Brak wyników

O roli rodziców w rozwoju i edukacji dzieci

Artykuły | 14 stycznia 2019 | NR 8
0 642

Rozmowa z dr Aleksandrą Piotrowską – specjalistką w zakresie psychologii szkolnej oraz psychologii pracy

Czy można zauważyć różnice w zachowaniu w szkole dziecka, którego rodzice nie są czynnie zaangażowani w jego edukację, nie interesują się szczególnie tym tematem?
Niemal we wszystkich przypadkach brak zaangażowania rodziców w edukację dziecka wpływa na jego szkolne funkcjonowanie, i nie tylko – wpływa w ogóle na przebieg rozwoju i jego rezultaty. Składają się na to liczne mechanizmy. Najważniejszym z nich jest chyba motywacja. Jak wiemy, proces motywacyjny leży u podłoża wszystkich złożonych zachowań człowieka. Aby dziecko gotowe było przeznaczyć jakąś część swojej energii i czasu na osiąganie wybranego celu (np. opanowanie sprawności czytania, liczenia itp.), musi ten cel postrzegać jako wystarczająco wartościowy, szczególnie jeśli jego osiągnięcie wymaga dłuższego i wyraźniejszego wysiłku. Ale przecież nie rodzimy się z przeświadczeniem, że czytanie, znajomość geografii czy biologii to cenne kompetencje, a wiedza stanowi istotną wartość. To przede wszystkim obserwując postępowanie rodziców, słuchając ich wypowiedzi, dziecko uczy się, co jest ważne i cenne, czemu warto poświęcać swój czas i starania. Ponadto, zaangażowanie rodziców w sprawy związane z nauką dziecka przekonuje je, że ono samo jest dla rodziców cenne, a jego działania i aktywności mają dla nich duże znaczenie. Takie doświadczenia sprzyjają budowaniu poczucia własnej wartości dziecka, dobrej samooceny. I znów dochodzimy do mechanizmu motywacyjnego – przecież samoocena jest jednym z czynników wyznaczających siłę motywacji. Bo nie wystarczy dostrzec atrakcyjny cel – opanowanie określonej wiedzy czy otrzymanie dobrej oceny z klasówki – trzeba jeszcze wierzyć, że jest szansa na jego osiągnięcie, że wysiłek ma sens. Dzieci z niską samooceną często w ogóle nie zaczynają np. uczyć się do klasówki czy zmagać się z trudnym szkolnym zadaniem – ich zdaniem nie ma to większego sensu, bo pewnie i tak nie dadzą rady. 
Zbyt niska motywacja dziecka do nauki to bardzo poważna konsekwencja nieinteresowania się rodziców edukacją dziecka. Ale ten brak zaangażowania oznacza także pozostawienie dziecka samego wobec różnych szkolnych trudności, niemożności zrozumienia pewnych treści czy opanowania wymaganych umiejętności. Szczególnie młodsi uczniowie potrzebują troskliwej uwagi rodziców i wkraczania z pomocą (oczywiście niemającą charakteru wyręczania!), kiedy natrafiają na trudność, której sami nie potrafią pokonać. Brak wsparcia ze strony rodziców bywa początkiem najpierw niewielkich i ukrytych, potem coraz bardziej poważnych niepowodzeń szkolnych. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać od dziecka, że będzie lubiło szkołę i ceniło uczenie się i poszerzanie swojej wiedzy. 

W jaki sposób brak zaspokojenia potrzeby budowania dobrych i głębokich więzi z rodzicami rzutuje na psychikę dziecka?
Potrzeba więzi z opiekunami to potrzeba pierwotna, jedna z najsilniejszych i najważniejszych u dziecka. Widoczna jest przez całe dzieciństwo. Dziecko potrzebuje nie tylko właściwego pożywienia, ochrony przed chłodem czy upałem, przed zagrożeniami – ono potrzebuje także być czyjeś, mieć osobę czy osoby, dla których jest ważne, które je kochają, troszczą się o nie. Ta potrzeba więzi jest tak silna, że dominuje nawet nad tzw. instynktem samozachowawczym – dzieci kochają przecież także rodziców-oprawców i dążą do kontaktu z nimi. Wie o tym każdy pracownik placówek takich, jak np. dom dziecka. Więź z rodzicem czy opiekunem daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. A ono jest potrzebne do tego, aby dziecko w miarę upływu lat coraz śmielej eksplorowało świat, poznawało przedmioty, sytuacje, ludzi, stawało się coraz bardziej kompetentne i samodzielne. Więź z rodzicami to podstawa kształtowania się wiary w siebie, przekonania, że z różnymi trudnościami można sobie poradzić, podstawa poczucia sprawstwa, wpływu na swoje życie i na otoczenie. Nieukształtowanie tej więzi skutkuje poważnymi konsekwencjami – spowolnieniem czy wręcz zablokowaniem rozwoju emocjonalnego, a w związku z tym także społecznego i moralnego, gorszym rozwojem intelektualnym, niższym poziomem kompetencji społecznych, utrudniającym dobre funkcjonowanie wśród ludzi i tworzenie trwałych związków w przyszłości. 

Czy Pani zdaniem szkoła może w pełni realizować swoje zadania edukacyjne i dydaktyczne względem dziecka bez zaangażowania w ten proces jego rodziców?
W naszym systemie edukacyjnym bez zaangażowania rodziców w proces kształcenia naprawdę trudno osiągnąć sukces – mam na myśli zarówno sukces osiągany przez dziecko, jak i przez nauczyciela. Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy dziecko niejako wbrew rodzicom (którzy nie tylko nie wspomagają dziecka, ale wyraźnie utrudniają mu wywiązywanie się ze szkolnych obowiązków) odnosi sukcesy i wyrasta na wspaniałego człowieka czasem dzięki przypadkowi w postaci wspaniałego sąsiada czy spotkania wyjątkowego trenera, ale są to wyjątki potwierdzające regułę. A ta wskazuje, że aby szkoła mogła w pełni zrealizować stojące przed nią zadania, udział rodziców jest niezbędny. Zaczyna się on od wczesnego dzieciństwa, które przecież powinno doprowadzić do osiągnięcia przez dziecko takiego poziomu rozwoju, aby mogło ono potem odnosić korzyści ze szkolnej edukacji, aby było w stanie sprostać oczekiwaniom i wymaganiom szkoły 
(np. posiadało konieczny zasób słów czy wystarczającą sprawność funkcjonowania w grupie). W latach szkolnych rodzice motywują dziecko do nauki, wspomagają je i wspierają, stwarzają niezbędne warunki zewnętrzne (zaopatrzenie w przybory szkolne czy zaaranżowanie miejsca do nauki w domu), współpracują z nauczycielem, wymieniając się informacjami umożliwiającymi lepsze poznanie i zrozumienie dziecka itp. Ogromne znaczenie ma także stawianie przez nauczycieli i rodziców spójnych oczekiwań i wymagań wobec dziecka. 

Często zdarza się, że konflikty wewnętrzne między małżonkami zaczynają rzutować na ich relacje ze szkołą. 
Konflikty między małżonkami ujawniają lub nasilają różnice poglądów i stanowisk, które bardzo często dotyczą także dzieci i spraw z nimi związanych. Nauczyciel, mając na względzie dobro dziecka, powinien starać się o utrzymanie prawidłowych relacji z każdym ze skonfliktowanych rodziców. Nie jest jego zadaniem opowiadanie się po którejś ze stron, np. niedopuszczalne jest spełnianie prośby jednego z rodziców o ukrywanie przed drugim informacji dotyczących dziecka czy np. wręcz niezgadzanie się na odbieranie przez niego dziecka ze świetlicy (oczywiście mowa o sytuacji, kiedy żadne z rodziców nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej lub nie jest niej pozbawione). Przede wszystkim rodzice muszą sobie uświadomić, że konflikt między nimi może istotnie utrudnić prawidłowe funkcjonowanie i rozwój dziecka. Warto skorzystać z pomocy i konsultacji specjalistów.

Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała 
Anna Wojciechowska

Przypisy